piątek, 1 marca 2013

Rozdział 2- Wytłumaczenie

Nastąpiły małe zmiany w opisach bohaterów( patrz Ronalda i Adam)

Ronalda
O tym,że jestem czarownicą dowiedziałam się rok, może półtora temu. Był to dla mnie szok, ponieważ do tej pory nie wierzyłam w żadne ''takie'' rzeczy. Sporo czasu minęło zanim opanowałam swoje moce. Bałam się powiedzieć o swoim darze przyjaciółkom, bojąc się, że mnie wyśmieją. Jednak nie potrafiłam tego ukrywać i powiedziałam im, ale nie wszystkim. W niewiedzy pozostawiłam Charlie i Julię, ale dość szybko prawda wyszła na jaw, a mianowicie tego wieczora kiedy Charlie przyszła cała roztrzęsiona z randki z Danielem. Okazało się, że pod czas przemiany ugryzł ją. Podejrzewam, że zrobił to umyślnie...Wiedziałyśmy kim on był, ale nie chciałyśmy zabraniać Charlie się z nim spotykać. Tego wieczora czekałyśmy na nią jak zwykle na kanapie oglądając jakiś nudny film.Kiedy przyszła, byłyśmy zaskoczone jej stanem. Po rozmowie z nią wywnioskowałyśmy, że musimy jej już powiedzieć prawdę kim jesteśmy.Caroline i Veronica przyznały się do bycia wampirami, a ja czarownicą. Charlie myślała, że z niej żartujemy, jednak widząc że nie żartujemy zaczęła się dopytywać jak, więc jej wytłumaczyłyśmy.

*Rano
Wstałam i pokracznym krokiem udałam się w stronę pokoju Charlie, żeby zobaczyć ja się miewa. Kiedy uchyliłam drzwi jej tam nie było. Zeszłam do kuchni, gdzie zastałam ją i resztę domowników.
- Więc to wszystko prawda?- zapytała na mój widok
- Tak, to prawda.
Ruda dziewczyna trzymała w ręku kubek z herbatą, w pewnej chwili wypuściła go z rąk, ale Veronic w wamirzym tempie udało się go złapać tuż nad posadzką. Ver postawiła kubek na blacie obok roztrzęsionej ręki przyjaciółki na co ta zrobiła wielkie oczy.
- Teraz widzisz, że nie kłamiemy.- odparła Caroline
W tym momencie zadzwonił do mnie telefon. Adam. Bardzo go lubię, ale chciałabym, aby między nami było coś więcej...ale to, tylko marzenia.Odebrałam, a w słuchawce usłyszałam gładki męski głos, który ciepło mnie przywitał.Kocham jego barwę głosu, mogłabym słuchać go godzinami, jego głos jest dla mnie jak narkotyk.
- Wyjdź przed dom.- powiedział po przywitaniu
Ciekawa o co chodzi zbliżyłam się do okna, które znajdowało się obok drzwi wejściowych.
- Nie w tę stronę.- powiedział z uśmiechem.
Otworzyłam drzwi, a za nimi przed domem ujrzałam jego stojącego obok czerwonego skutera, który był przepasany wstążką.Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, całując w policzek.
- Nie ma za co.- odrzekł z uśmiechem na twarzy
- Jesteś cudowny!
- Ah wiem!
Uwielbiałam się z nim droczyć.
- No to co przejażdżka?- poruszył śmiesznie brwiami
- No tak, ale ty prowadzisz!
Wsiedliśmy razem i ruszyliśmy przed siebie.

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 1- Jak Charlie została wilkołakiem

Charlie
Wiedziałam czym jest Daniel, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego co ma zamiar mi zrobić...
 O tym, że mój chłopak jest wilkołakiem wiedziałam, tylko ja. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że cała reszta moich przyjaciół jest stworzeniami nadprzyrodzonymi. Umówiliśmy się jak zwykle na randkę.
Zdążyłam się przebrać. Miał już prawko, więc przyjechał po mnie swoim autem.Wyszłam z domu i z uśmiechem na twarzy skierowałam się w jego stronę. Stał oparty o maskę samochodu wpatrując się we mnie.
- Hej!- powiedziałam to całując go w usta.
- Witaj śliczna! Wsiadaj!- mówiąc to otworzył mi drzwi, a potem je za mną zamknął
- To gdzie mnie dzisiaj zabierasz?
- Na kolację do restauracji, a potem do mnie.
- Świetnie!
Ruszyliśmy. Daleko do restauracji nie mieliśmy. Zaparkował na parkingu, a potem wyszedł i otworzył mi drzwi, abym mogła wyjść. Jakoś się dziwnie zachowywał... tak inaczej niż zwykle. To zachowanie wzbudziło we mnie podejrzenia. Weszliśmy do restauracji, gdzie odsunął mi krzesło. Denerwowało mnie to już.
- O co ci chodzi?!
- Ale nie rozumiem...- odpowiedział zaskoczony
- To całe twoje zachowanie: otwieranie mi drzwi do samochodu, odsuwanie krzesła, przecież ręce mam i mogę zrobić to sama.
- Zwyczajnie chciałem być miły dla swojej dziewczyny...- odpowiedział nieco speszony
- Nie ważne. Lepiej coś zamówmy, bo zgłodniałam.
Chłopak zawołał kelnerkę, która podała nam karty. Poczekała chwilę, aby przyjąć zamówienie. Każdy z nas miał inny gust, więc każdy zamówił coś innego.Rozmowa między nami wyjątkowo się nie kleiła. Dziewczyna przyniosła nam dania oraz po lampce wina.
- Ej jakim cudem dostaliśmy wino?!
- Przecież jestem pełnoletni.- powiedział z uśmiechem
- Ale ja nie jestem...
- Nikt tu nie sprawdza ciebie. Udowodniłem, że mam ukończone 18 l.
- Okej, nie wnikam.
Kolacja minęła nam w ciszy. Po zjedzeniu posiłków i wypiciu alkoholu, pojechaliśmy do niego. Gdy weszliśmy do domu chłopak niesamowicie się zmienił. Zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Zapomniałam, że dziś pełnia... Mogłam chociaż zmyć się wcześniej, ale chłopak nalegał, abym została. Klątwa wilkołaka ciąży nad nim od około 2 lat, więc w miarę panuje nad sobą pod czas i po przemianie. Daniell na tyle opanował przemianę, że stało się to bardzo szybko. Pamiętam, że zawsze trzymał mnie od tego z daleka, ponieważ wiedział, że jeśli zostanę przez niego ugryziona stanę się taka jak on. Gdy był już w ciele wilka, rzucił się na mnie, jednak szybko się opamiętał i uciekł w stronę lasu. Pospiesznie pobiegłam do domu, gdzie znajdowały się moje przyjaciółki. Weszłam po cichu, lecz one siedziały na kanapie czekając na mnie.Byłam przestraszona, cała się trzęsłam.
- Boże Charlie co się stało?!- krzyknęła przerażona Veronica
- Daniel... on...on...- nie mogłam nic z siebie wydusić.
Nagle Caroline zauważyła coś na moim ramieniu.
- Co to jest?- zapytała
- Ale co?!- z trudem wydukałam
- To na twoim prawym ramieniu.- pokazała Ver
Caroline zbliżyła się do mnie, aby zobaczyć co to jest.
- O mój boże!- powiedziała przestraszona
W tym momencie zauważyłam ślady kłów Daniella, nawet nie wiem kiedy mnie ugryzł...
Pogrążyłam się w otchłani smutku, wiedząc co to oznacza. Dziewczyny wyszły na chwilę z pokoju. Po chwili wróciły do mnie.
- Co się stało? Powiedz to bardzo ważne...- powiedziała Ronalda
- Wy... wy tego nie zrozumiecie...
- Proszę powiedz nam, chcemy ci tylko pomóc.- powiedziała Veronica
- Daniel jest... on jest... wilkołakiem...
- Tyle nam wystarczy, czy wiesz co oznacza ugryzienie? - zapytała Caroline
- Tak...
Veronica siedząca najbliżej mnie przytuliła mnie, pocieszając, że wszystko będzie dobrze, jednak ja wiedziałam, że nic już nie będzie dobrze.
- Musimy powiedzieć ci coś ważnego...- powiedziała poważnym tonem Ronix
Wyzwoliłam się z uścisków Ver.
- My jesteśmy... wampirami- z trudem wydusiła Veronic
- A ja jestem czarownicą...- przyznała się Ronalda
- Chyba sobie ze mnie jaja robicie.- widząc wzrok dziewczyn zrozumiałam, że mówią prawdę- Ale jak? Jakim cudem?!